Zamkowe Spotkania z Historią
– Sława! Sława! – to okrzyk, który dobiegał najczęściej z Zamkowego Wzgórza w niedzielne popołudnie. W ten sposób oddawano hołd najdzielniejszym wojownikom. Oglądając ich pojedynki, można było "dotknąć" średniowiecznych czasów.
Okazją były Zamkowe Spotkania z Historią. – Niestety nie mamy prostego zadania, bo niewiele jest źródeł, z których możemy czerpać informacje na temat obyczajów, stylu życia we wczesnym Średniowieczu. Częściowo musimy opierać się na domniemaniach, ale na szczęście co jakiś czas badania archeologów przynoszą nowe odkrycia – tłumaczył Janusz Ligocki "Czcibor", wódz Cieszyńskiego Rodu z Golęszyc, który przygotował pokazy walk, zwyczajów, ale i codziennego życia Słowian. Wsparła ich Bielska Drużyna Najemna "Svantevit", by wspólnie uczestniczyć w pojedynkach, kręgach honoru i zdrady, turniejach strzelniczych i obrzędach pochówku oraz zaślubin. – Cieszę się, że mogliśmy spotkać się w tym historycznym miejscu jakim jest Wzgórze Zamkowe i, że znowu "tętni" ono życiem – mówił wódz Cieszyńskiego Rodu z Golęszyc, który mężnie zniósł wyzwanie, na jakie wystawił ich Swaróg, słowiański bóg słońca – to pojawiając się, to znikając. Kapryśna aura stała się chyba najlepsza metaforą, obrazującą życie w dawnych czasach. Ot, czasem słońce, czasem deszcz…
Okazją były Zamkowe Spotkania z Historią. – Niestety nie mamy prostego zadania, bo niewiele jest źródeł, z których możemy czerpać informacje na temat obyczajów, stylu życia we wczesnym Średniowieczu. Częściowo musimy opierać się na domniemaniach, ale na szczęście co jakiś czas badania archeologów przynoszą nowe odkrycia – tłumaczył Janusz Ligocki "Czcibor", wódz Cieszyńskiego Rodu z Golęszyc, który przygotował pokazy walk, zwyczajów, ale i codziennego życia Słowian. Wsparła ich Bielska Drużyna Najemna "Svantevit", by wspólnie uczestniczyć w pojedynkach, kręgach honoru i zdrady, turniejach strzelniczych i obrzędach pochówku oraz zaślubin. – Cieszę się, że mogliśmy spotkać się w tym historycznym miejscu jakim jest Wzgórze Zamkowe i, że znowu "tętni" ono życiem – mówił wódz Cieszyńskiego Rodu z Golęszyc, który mężnie zniósł wyzwanie, na jakie wystawił ich Swaróg, słowiański bóg słońca – to pojawiając się, to znikając. Kapryśna aura stała się chyba najlepsza metaforą, obrazującą życie w dawnych czasach. Ot, czasem słońce, czasem deszcz…